Quantcast
Channel: Rozrywka – Blog Bustera
Viewing all articles
Browse latest Browse all 27

Gdy popcorn uderza do głowy

$
0
0

Jak zapewne zauważyliście, sporo ostatnio w blogu recenzji filmów i książek, gdzie „sporo” mówię trochę na wyrost, zapowiadając tym samym kolejne. Dzisiaj recenzji nie będzie, ale również poruszamy się w temacie kultury, szeroko pojętej, z naciskiem na tę osobistą, w kinie. Lecimy!

Wybrałem się niedawno do kina w towarzystwie istotnie pięknej kobiety. Ta wiadomość, odpowiednio rozwinięta i ozdobiona (nie mylić z ubarwieniem), z powodzeniem mogłaby stanowić całą esencję wpisu. Nie zamierzam jednak grać na nosie zazdrośnikom ani innym „trzepiekońskim”, toteż nieodłączną otoczkę erotyczną wyjątkowo pominę.

Zapraszając kogoś do kina, które z pełną świadomością oraz premedytacją określasz mianem „swojego”, zależy Ci, aby osoba ta doświadczyła samych przyjemnych bodźców i nie opuściła zdegustowana przybytku szybciej, niż się w nim znalazła. O ile całkiem gładko przeszliśmy przez kasy biletowe, jak również bez większych trudności dotarliśmy ruchomymi schodami na pierwsze piętro przeznaczenia, tak na powyższym poziomie niemal z miejsca zetknęliśmy się z tak zwanym chamstwem konsumpcyjnym, szeroko rozumianym.

Już w poczekalni, przed salą…

Jakiś gość o metroseksualnych cechach fryzury i ubioru rąbał popcorn, bo ciężko w innych słowach określić tempo i bezmyślność, z jakimi sukcesywnie, całymi garściami, umieszczał prażone ziarna kukurydzy w bezdennych otchłaniach swego otworu gębowego, przywodzącego na myśl przepastny dziób pelikana.

Niestety, nie on jedyny….

DS

Nachosy z sosem salsa, razy dwa

Siedzący niedaleko nas chłopak jadł z taką determinacją, jakby wypuszczono go przed chwilą z obozu dla więźniów politycznych w Korei Północnej, pomijając oczywiście fakt, że z rzeczonych nikt zwyczajowo wypuszczany nie bywa, no chyba że nogami do przodu. Jego szczęka odgrywała perfekcyjnie skoordynowany choreograficzny układ taneczny z żuchwą, po brodzie zaś spływał mu czerwony sos salsa.

– Cóż za impertynencja – szepnąłem do ucha mej towarzyszce.

– Impotencja? Nie w twoim wypadku – odpowiedziała z pełnym przekonaniem.

Tośmy się dogadali, chociaż konkluzja całkiem zgodna z prawdą.

Do tegoż samego kretyna, miłośnika kuchni hiszpańskiej dla ubogich (ładna mi okazja: 15zł za trochę przesuszonych, stwardniałych chipsów i kleks sosu! Razy dwa!), mniej więcej w połowie seansu zadzwonił telefon. Fakt ten został najpierw zasygnalizowany wszystkim obecnym (i prawdopodobnie również mieszkańcom Antyli Holenderskich) za sprawą dzwonka w stylu techno, ustawionego w tryb narastający. Gdy wyżej wymieniony idiota uporał się już z wydobyciem irytującego urządzenia z odmętów i nawet jemu nieznanych zawiłości kieszeni spodni w typie bojówek, oślepił wszystkich (nawet tych niewidomych) promieniście niebieską poświatą 20-calowego wyświetlacza.

– Gnojek!– rzuciłem w myślach, chociaż tego ostatniego nie jestem tak całkiem pewny.

Jak Babcię kocham, gdybym tylko miał dłuższą (tak ze 3 razy) rękę, palnąłbym go przez łeb, z przyrodzoną fantazją, aż by mu ta pusta dyńka z patyka spadła i poszybowała w kierunku Bliskiego Wschodu; już tam by wiedzieli, co z nią zrobić.

Ogólnie, co drugi obecny trzymał w łapie włączony telefon. Przychodzą obejrzeć film czy siedzieć na fejsie, pytam nie tyleż grzecznie, co retorycznie? Ja sam, pomimo że jestem tak nieprzyzwoicie popularnym i rozchwytywanym blogerem, na ten czas olałem całkowicie sprawy internetowe i z dziką przyjemnością zagłębiłem się w innych uciechach, tj. oczywiście w doznaniach płynących z wielkiego ekranu.

Gdy tylko zgasły światła, a zebrani uzyskali pewność, że projekcja filmu rychło się rozpocznie, dało się słyszeć donośne wystrzały otwieranych puszek. Piwko! Przyznam szczerze, że pierwszy raz się z tym spotkałem, bo „za moich czasów” piwa się jednak do kina nie przynosiło; teraz weszliśmy biernie na nowy poziom bezczelności i wcale nie jest nam z tym dobrze.

Dalej na lewo od nas siedziały jakieś dwie dupy. Dupy jak dupy, nic specjalnego, zwłaszcza gdy ma się obok siebie prawdziwy, na dodatek w pełni świadom swych krasnych wdzięków, kwiat słowiańskiej kobiecości. Dziewczyny jadły ciastka czekoladowe z Biedronki i dziko umorusały się tą czekoladą, szybko przybierając wygląd Murzynka Bambo, czego oczywiście nie dostrzegały, bo było przecież ciemno.

Grunt, że Buster widzi wszystko.

Całości wątpliwego efektu dopełnił pewien spóźnialski, dwumetrowy chłopak w zbyt luźnych ciuchach, który wypieprzył się na schodach z colą i wiadrem popcornu. Mając tyle wzrostu też zapewne bym tak zrobił, powiem więcej: zrobiłbym tak pomimo braku cech koszykarza, ale że ręce miałem wolne i w pełni chwytne, to mogłem ich funkcje wykorzystać w znacznie bardziej stosowny sposób; czego szczegóły znowuż pominę, wiedzcie jednak, że było gorąco. I kulturalnie!


Viewing all articles
Browse latest Browse all 27

Trending Articles


POTANIACZ


Bajm - Chroń mnie (1986)


Chusta Sislove


[TUT Giulietta] Zacinający się/ nieotwierający ekran multimedialny


Sprawdź z którą postacią z anime dzielisz urodziny


Poszukuje ich zachodniopomorska Policja. Zobacz listę najgroźniejszych...


SZCZOTKOWANIE TWARZY NA SUCHO


Szwedzki - kurs podstawowy


Kasowanie inspekcji Hyundai ix35


Musierowicz Małgorzata - Kwiat kalafiora [audiobook PL]