Quantcast
Channel: Rozrywka – Blog Bustera
Viewing all articles
Browse latest Browse all 27

Polowanie na myszy

$
0
0

Jak zapewne wiecie, jestem na wyjeździe. Wieś gminna we wschodniej części województwa mazowieckiego, pół rolnicza, pół usługowa. Na uwagę zasługuje ogół tutejszych mieszkańców, których uważam za ludzi niezwykle pracowitych, ale idących przez życie z przyrodzoną chyba pogodą ducha, nieodłącznym humorem oraz tworzącą świetny klimat prostodusznością.

Jeśli chodzi o mój pobyt, to sypiam na poddaszu, które nazywam „swoim atelier”. Mam tutaj wszystko, czego potrzebuję do komfortowego pisania i lektury, łącznie z wygodnym fotelem i kominkiem, który jednak aktualnie – z racji pory roku – pozostaje jedynie elementem ozdobnym. Szczególnie chętnie przyjmuję tutaj gości, zwłaszcza panie. Wspomniałem o pracy – przyjechałem z wielkimi zamiarami i założeniami, a skończyło się jak zawsze. Nic to jednak, ponieważ…

1433513792

Na górze rurze, a na dole – myszy! A konkretnie to jedna, ale z powodzeniem robiła za całe stado. Chrobotaniu, skrobaniu i piskom nie było końca. Przez całe wtorkowe popołudnie i wieczór myszka nieustannie dawała o sobie znać, także wszystkie kobiety trzymały się z dala od kuchni – bo właśnie tam gryzoń postanowił zamieszkać.

– Dominik, zrób coś z tą myszą – prosiła jedna z nich.

– Jestem na urlopie – konsekwentnie odpowiadałem.

Ale, gdy sięgnąłem po cukier, a po blacie przemknął szary, ogoniasty pocisk, powiedziałem: dość! Zaopatrzony w szczotkę z długim kijem i garnek na głowie przyczaiłem się obok szafki, przyjmując bezpieczną pozycję jąłem wypatrywać gryzonia. Już kiedyś załatwiłem w ten sposób mysz, ale w głębi duszy nie chciałem tego powtórzyć. Urwany nagle pisk, pełno krwi i narastające wyrzuty sumienia.

1433513814

Na szczęście dla moich zmysłów i samopoczucia, zwierzątko okazało się być najsprytniejszą myszą w całym województwie. Gdy byłem w pobliżu, mysz nie ryzykowała – siedziała gdzieś pomiędzy lodówką a zmywarką i zajmowała się podgryzaniem kabli. Również dlatego nieproszonego gościa należało czym prędzej zlikwidować. Historia związana z tą myszą nie była wcale nowa; z tego co dowiedziałem się od gospodarzy, zwierzę zamieszkało w domu już kilka tygodni temu i nikt nie mógł sobie z nim poradzić. Nawet pan Mirek, tutejszy parobek, a jednocześnie człowiek-orkiestra był bezsilny.

– Mówię ci, Buster, możesz rwać sobie włosy z głowy, a i tak nie złapiesz tej cholery – perorował.

Przeczesałem swoją, gęstą przecież, czuprynę i stwierdziłem, że jestem jednak do niej dość mocno przywiązany.

– Dobra, dobra. Potrzebuję tylko ze dwie pułapki.

– Powinny być pod zlewem – odparł wyraźnie zafrasowany.

Istotnie, tam właśnie były. Proces odmyszania rozpocząłem od skrupulatnego usunięcia jedzenia z kuchni. Wyniosłem też wiadro z odpadkami i zamiotłem podłogę. Do pierwszej pułapki włożyłem odrobinę sera żółtego, a do drugiej – okruch jagodzianki. Następnie ostrożnie uzbroiłem te machiny śmierci i ułożyłem je na podłodze – dokładnie na szlaku przelotowym myszy. Przednia zabawa! Jak dobrze jest od czasu do czasu oderwać się od komputera. To dla higieny psychicznej zabieg wprost nieoceniony.

Pełen nadziei poszedłem wcześnie spać. Nazajutrz wstałem o 7.30 czasu Greenwich i czym prędzej zszedłem 2 piętra, prosto do kuchni. Patrzę – i własnym oczom nie wierzę: pułapki zniknęły. Szlag – myślę sobie – Zeżarła je, łącznie z metalem! Ale nie, niestety nie będę mógł wezwać ekipy programu „Nie do wiary”. Okazało się, że mysz złapała się w pułapkę – w tę z serem żółtym i gospodarz usunął już truchło. Z ogromną satysfakcją patrzyłem, jak bardzo głupio zrobiło się im wszystkim – ludziom ze wsi, bo oto miastowy przyjechał i już pierwszego dnia ich zawstydził – uporał się z problemem, z którym oni nie mogli sobie poradzić przez całe tygodnie. Ha!

A wystarczyło tylko pomyśleć, podejść do zagadnienia w sposób koncepcyjny, logiczny. Znając naturę myszy i szlaki jej wędrówek zastosowałem metodyczny fortel, który okazał się być przebojem. Na dodatek cały proces przebiegł niejako poza moimi oczami i – co tu dużo mówić – był tak humanitarny, jak tylko to możliwe. Autochtoni zastawiali pułapki – a jakże, ale zapomnieli o jednej, kluczowej sprawie – nie wynieśli z kuchni jedzenia, także gryzoń mógł swobodnie przebierać w jego rodzaju i dostępności, a dobór miał naprawdę wyśmienity.

Niestety wyjazd za parę dni dobiegnie końca. Odpocząłem, wyciszyłem się, zrobiłem kilka dobrych uczynków i spotkałem się z jakiś czas nie widzianą już rodziną. Swoją drogą, rwetes, jaki robią zgromadzone w jednym pokoju wszystkie ciotki swobodnie można porównać do hałasu startującego odrzutowca. A jeszcze, mogłyby go zagłuszyć.


Viewing all articles
Browse latest Browse all 27

Trending Articles


Sprawdź z którą postacią z anime dzielisz urodziny


MDM - Muzyka Dla Miasta (2009)


Częstotliwość 3.722MHz


POSZUKIWANY TOMASZ SKOWRON-ANGLIA


Ciasto 3 Bit


Kasowanie inspekcji Hyundai ix35


Steel Division 2 SPOLSZCZENIE


SZCZOTKOWANIE TWARZY NA SUCHO


Potrzebuje schemat budowy silnika YX140


Musierowicz Małgorzata - Kwiat kalafiora [audiobook PL]